Dzień "ekumeniczny": cerkwie, meczet, spotkanie z "ortodoksyjnym katolikiem" oraz zespołem jedynego prawdopodobnie w Polsce wiejskiego hospicjum domowego w Nowej Woli.
Jazda zaczęła się bardzo ciężko, w okolicach miejscowości Krynki kilka trudnych (dla mnie) podjazdów- wydawało mi się, że wiozę jeszcze kogoś na kole... Trasa uczy, że jeżeli masz okazję uzupełnić braki w płynach, należy to zrobić. Minąłem Krynki (unikatowe rondo z największą liczbą dróg odchodzących w Polsce, drugie w Europie) przekonany, że w Kruszynianach będzie sklep. Kolejny był za 26 km... Czy jest jeszcze gdzieś w centralnej Polsce miejscowość, która nie ma asfaltu i do najbliższego sklepu stacjonarnego 16 kilometrów?
W Kruszynianach obowiązkowymi punktami są oczywiście: meczet oraz jurta tatarska Pani Dżanetty Bohdanowicz. Cmentarz muzułmański: w starej części pomniki to poprostu polne kamienie z często zatartymi już napisami. Ismail, Abraham, Raszyd, Taida, Emira, Almira, Aisza... W pobliżu muzułmańskiego cmentarza spotkałem Piotra i Anię - piechurów z Radomia, którzy wędrowali na Białoruś. Przyczyny nie poznałem, może to uchodźcy polityczni ...?
W Kruszynianach znajduje się również cerkiew, nie jest raczej zabytkowa, ale warto ją zobaczyć - inny charakter architektury, taki bardziej nowoczesny- tylko czy potrzebnie?
Z Kruszynian na Gródek (tu w końcu sklep), Kobylanka i wiejskie hospicjum domowe w Nowej Woli. Spotkanie z wspaniałym zespołem, któremu przewodzi pomysłodawca całego projektu: doktor Paweł Grabowski- "ortodoksyjny katolik", który pięknie czyta ikony i potrafi fascynująco opowiadać o historii swojej małej ojczyzny. Dziękuję za pomoc z naprawą plecaka.
Grupa pozytywnie zakręconych ludzi, którzy dają przykład, że nie tylko w dużych ośrodkach można być aktywnym. Spacer po ośrodku, który funkcjonuje w budynku po szkole podstawowej. Następnie krótkie oprowadzenie po wsi (cerkiew) i czas pożegnania (z częścią załogi - doktor Paweł z Edytą Rosiak pilotowali mnie do Odrynek, gdzie mieści się skit Ojca Gabriela - i znowu mieszane uczucia: piękne miejsce, trzy cerkwie z bizantyjskim przepychem. Tylko po co? Ilu ludziom można by pomóc a jedna cerkiew na bagnach wystarczy...
Z Odrynek na Bielsk Podlaski. W miejscowości Narew piękna, niebieska cerkiew (kolejna z "serii" niebieskich cerkwii w Bielsku). Wieczorem dojechałem do Bielska Podlaskiego - nocleg u Pani Olgi Car (załatwione przez doktora Grabowskiego). Olga Car bardzo miła starsza pani - właśnie kończyła przygotowywać miód z kwiatów mniszka. Kolacja i kawałek prawosławnego ciasta-baranka z wielkanocy. Pyszne! Dziękuję. Zdziwienie: Pani Olga słucha czasami Radia Maryja - chociaż, jak zauważyła, przeszkadza upolitycznienie tego medium oraz wyraźnie antyżydowskie treści.
Jazda zaczęła się bardzo ciężko, w okolicach miejscowości Krynki kilka trudnych (dla mnie) podjazdów- wydawało mi się, że wiozę jeszcze kogoś na kole... Trasa uczy, że jeżeli masz okazję uzupełnić braki w płynach, należy to zrobić. Minąłem Krynki (unikatowe rondo z największą liczbą dróg odchodzących w Polsce, drugie w Europie) przekonany, że w Kruszynianach będzie sklep. Kolejny był za 26 km... Czy jest jeszcze gdzieś w centralnej Polsce miejscowość, która nie ma asfaltu i do najbliższego sklepu stacjonarnego 16 kilometrów?
W Kruszynianach obowiązkowymi punktami są oczywiście: meczet oraz jurta tatarska Pani Dżanetty Bohdanowicz. Cmentarz muzułmański: w starej części pomniki to poprostu polne kamienie z często zatartymi już napisami. Ismail, Abraham, Raszyd, Taida, Emira, Almira, Aisza... W pobliżu muzułmańskiego cmentarza spotkałem Piotra i Anię - piechurów z Radomia, którzy wędrowali na Białoruś. Przyczyny nie poznałem, może to uchodźcy polityczni ...?
W Kruszynianach znajduje się również cerkiew, nie jest raczej zabytkowa, ale warto ją zobaczyć - inny charakter architektury, taki bardziej nowoczesny- tylko czy potrzebnie?
Z Kruszynian na Gródek (tu w końcu sklep), Kobylanka i wiejskie hospicjum domowe w Nowej Woli. Spotkanie z wspaniałym zespołem, któremu przewodzi pomysłodawca całego projektu: doktor Paweł Grabowski- "ortodoksyjny katolik", który pięknie czyta ikony i potrafi fascynująco opowiadać o historii swojej małej ojczyzny. Dziękuję za pomoc z naprawą plecaka.
Grupa pozytywnie zakręconych ludzi, którzy dają przykład, że nie tylko w dużych ośrodkach można być aktywnym. Spacer po ośrodku, który funkcjonuje w budynku po szkole podstawowej. Następnie krótkie oprowadzenie po wsi (cerkiew) i czas pożegnania (z częścią załogi - doktor Paweł z Edytą Rosiak pilotowali mnie do Odrynek, gdzie mieści się skit Ojca Gabriela - i znowu mieszane uczucia: piękne miejsce, trzy cerkwie z bizantyjskim przepychem. Tylko po co? Ilu ludziom można by pomóc a jedna cerkiew na bagnach wystarczy...
Z Odrynek na Bielsk Podlaski. W miejscowości Narew piękna, niebieska cerkiew (kolejna z "serii" niebieskich cerkwii w Bielsku). Wieczorem dojechałem do Bielska Podlaskiego - nocleg u Pani Olgi Car (załatwione przez doktora Grabowskiego). Olga Car bardzo miła starsza pani - właśnie kończyła przygotowywać miód z kwiatów mniszka. Kolacja i kawałek prawosławnego ciasta-baranka z wielkanocy. Pyszne! Dziękuję. Zdziwienie: Pani Olga słucha czasami Radia Maryja - chociaż, jak zauważyła, przeszkadza upolitycznienie tego medium oraz wyraźnie antyżydowskie treści.