Stuart Maleno pracuje jako prawnik w Londynie. W 2010 r. uczestniczył w pierwszym rajdzie „Przez Polskę dla polskich hospicjów” i dotychczas brał udział w trzech rajdach. Kolarstwo to jego ulubiony sport – kocha połączenie podróży i jazdy na rowerze. Rozmawiamy z nim o tym co wyróżnia ten rajd i przedstawiamy jego porady dla kolarzy, którzy zastanawiaja się nad udziałem w rajdzie.
Co wyróżnia „Rajd Przez Polskę dla polskich hospicjów” od innych rajdów? Zdecydowanie osobisty kontakt. W tym rajdzie nie tylko otrzymujesz listę sprzętu, który Fundacja zakupiła z funduszy, które Ty zebrałeś, ale także odwiedzasz hospicja i własnoręcznie przekazujesz ten sprzęt. Żaden inny rajd ani impreza charytatywna nie oferuje takiego osobistego kontaktu. Spotykasz osoby, którym pomagasz. Jest to emocjonalne i podziękowania są bardzo wzruszające. Ten rajd także wyróżnia się mieszanką kolarzy z całej Polski, Anglii i innych krajów. W większości rajdów wszyscy są z tego samego rejonu albo kraju. Towarzyski aspekt rajdu jest wspaniały – bardzo lubię wieczory, kiedy wszyscy spotykają się przy piwie. Nawet jeśli nie mówisz tym samym językiem to wspólny cel ulatwia kontakt i porozumienie. Rajd to także wspaniały sposób aby zobaczyć kraj i zapoznać się z lokalną kulturą – szczególnie jedzeniem! Które miejsce w Polsce utkwiło najbardziej w Twojej pamięci i dlaczego? Podobały mi się historyczne miasta takie jak Kazimierz Dolny, Toruń, Kraków. Lubie także krajobrazy i niesamowite widoki, szczególnie w górach. Miejsca gdzie nocujemy są często oryginalne i ciekawe – hotele, zamki, agroturystyka. Czego nauczyłeś się o Polsce, polskiej kulturze i Polakach? Byłem już kiedyś w Polsce, ale nigdy nie witano mnie z takim ciepłem jak podczas tego rajdu. Wszyscy rzeczywiście witają kolarzy chlebem i solą – ilość jedzenia jest nie do uwierzenia! Inni kolarze są także niesamowicie przyjaźni i sympatyczni. Nie spotkasz takiej gościnności, ciepła i hojności jako zwykły turysta. Spotkanie z Damianem Zielińskim było wspaniałe. Nigdy nie byłem na imprezie charytatywnej takiego rozmiaru gdzie Olimpijczyk znajduje czas aby porozmawiać i pedałować z uczestnikami. To było bardzo fajne i nieoczekiwane. Jakie masz rady dla kogoś, kto myśli nad udziałem w rajdzie? Główna rada to, że ten rajd jest w ramach możliwości każdego. 9 dni na rowerze to wyzwanie jeśli nie jesteś do tego przyzwyczajony, ale fizycznie każdy da radę jeśli trochę potrenuje. Nie musisz jechać 30km na godzinę – niektórzy pojadą wolniej, niektórzy szybciej, znajdziesz swoje tempo. Radzę także jazdę na rowerze przez kilka dni pod rząd podczas treningu, nawet dwa dni pod rząd to duża różnica. Nie musisz trenować długo, ale dobrze jest przyzwyczaić organizm do jazdy dzien po dniu. Jeśli nigdy nie brałeś udział w wielodniowym rajdzie, przygotuj się psychicznie. Musisz pedałować codziennie przez dziewięć dni, niezależnie od odległości i pogody. Pomaga to, że jedziesz z grupą w której wszyscy mają ten sam cel i wspierają się nawzajem – wieczorem docierasz do celu i czujesz to koleżeństwo. Wizyty hospicyjne także bardzo pomagają zapomnieć o własnych problemach przez jakiś czas. Może spędzisz dwie godziny w deszczu, ale możesz pomyśleć, że to co z czym się borykasz to nic w porównaniu z innymi, i daje Ci to siłę. Ostatnia rada, to bądź gotowy na wspaniałą zabawę! Jedziesz z poważnym celem, ale także będziesz się dobrze bawić i spotkasz nowych przyjaciół. Bądź otwarty na nowe wrażenia: spotkanie ludzi z innej kultury, nauczenie się kilku słów innego języka, spróbowanie nowych dań i napoi, zwiedzanie nowych zakątków kraju. |
Najważniejsza rzecz, którą mogę powiedzieć to: jedź ponieważ jest to wyjatkowe i unikatowe wyzwanie. Wystarczy popatrzyć na dużą liczbę kolarzy, który uczestniczyli wielokrotnie w tym rajdzie. Ten fakt mówi za siebie.