Zwijam namiot. Mokro, ciągle mży... Ruszam, kierunek : Biała Podlaska. Dzisiaj 108 km do przejechania. Po dwudziestu pech: pęka prawy pedał - doraźnie jakoś go związuję - dojechał do końca dnia.
Dzisiaj ustawiam nawigację na trasy dla samochodu - wystarczy polnych dróg, chociaż i przy takim ustawieniu tuż przed Urszulinem trasa prowadzi prawie 3 km piaszczystą drogą (dojazdówka do drogi krajowej). Coraz mniej cerkwi - w Kaplonosach widzę znak na cerkiew, ale nie widzę cerkwi; może już nie ma jej?
W mostach trzy olbrzymie zbiorniki wodne retencyjno-melioracyjne.
Tutejsi ostrzegają: do Urszulina? Panie tam sami mordercy i złodzieje - jakież to polskie... Skończyło się podlasie, teraz polesie: więcej podmokłych terenów poprzecinanych ciekami wodnymi. W Urszulinie policjanci wskazują mi miejsce gdzie mogę rozbić namiot - noc minęła spokojnie. Pomimo deszczu...
Dzisiaj ustawiam nawigację na trasy dla samochodu - wystarczy polnych dróg, chociaż i przy takim ustawieniu tuż przed Urszulinem trasa prowadzi prawie 3 km piaszczystą drogą (dojazdówka do drogi krajowej). Coraz mniej cerkwi - w Kaplonosach widzę znak na cerkiew, ale nie widzę cerkwi; może już nie ma jej?
W mostach trzy olbrzymie zbiorniki wodne retencyjno-melioracyjne.
Tutejsi ostrzegają: do Urszulina? Panie tam sami mordercy i złodzieje - jakież to polskie... Skończyło się podlasie, teraz polesie: więcej podmokłych terenów poprzecinanych ciekami wodnymi. W Urszulinie policjanci wskazują mi miejsce gdzie mogę rozbić namiot - noc minęła spokojnie. Pomimo deszczu...