Większość pytanych o trasę na Kielce odpowiadało: tam będą duże góry. Przygotowany na ciężką walkę wstałem bardzo wcześnie i wyruszyłem około 6ej rano.
Najpierw Opatów, później otarcie o Ostrowiec Świętokrzyski - moim celem głównym był Bodzentyn (siedziba dyrekcji świętokrzyskiego parku narodowego, ruiny zamku/pałacu biskupów krakowskich).
Z tego pośpiechu ominąłem Święty Krzyż czyli nie wszedłem na Łysicę - a byłem pod nią dwa razy... Nie mogę powiedzieć, że góry świetokrzyskie nie zmęczyły mnie, ale nie taki diabeł straszny jak go malują... Drogi wiją się pomiędzy wzniesieniami, są trudne odcinki, ale są również szaleńcze zjazdy w dół.
Zdobyłem Kielce i złapałem pierwszą gumę w czasie tej wyprawy. Już "tylko" 5 dni...
Najpierw Opatów, później otarcie o Ostrowiec Świętokrzyski - moim celem głównym był Bodzentyn (siedziba dyrekcji świętokrzyskiego parku narodowego, ruiny zamku/pałacu biskupów krakowskich).
Z tego pośpiechu ominąłem Święty Krzyż czyli nie wszedłem na Łysicę - a byłem pod nią dwa razy... Nie mogę powiedzieć, że góry świetokrzyskie nie zmęczyły mnie, ale nie taki diabeł straszny jak go malują... Drogi wiją się pomiędzy wzniesieniami, są trudne odcinki, ale są również szaleńcze zjazdy w dół.
Zdobyłem Kielce i złapałem pierwszą gumę w czasie tej wyprawy. Już "tylko" 5 dni...