Odczuwam ból w kolanach, więc czas na dzień przerwy: Suwałki lub Białystok. Po piątkowych górkach w okolicy Gdańska doszedłem do wniosku, że odpuszczę przejazd Rzeszów-Przemyśl-Bircza oraz Bircza-Sanok-Brzozów-Krosno-Jasło. Pojadę z Rzeszowa na Tarnów.
Pobudka o godzinie 5ej. Śniadanie, przygotowanie do drogi. Slalom uliczkami i w końcu stara siódemka w kierunku Ostródy (posłuchałem dobrej rady i ominąłem krótszą, ale bardziej pofałdowaną trasę). Zupełnie miły dzień, na szczęście nie sprawdziły się prognozy, które zapowiadały na dzisiaj burze. Gdzieś pomiędzy pPsłękiem a Ostródą korekta napięcia łańcucha.
Odczuwam ból w kolanach, więc czas na dzień przerwy: Suwałki lub Białystok. Po piątkowych górkach w okolicy Gdańska doszedłem do wniosku, że odpuszczę przejazd Rzeszów-Przemyśl-Bircza oraz Bircza-Sanok-Brzozów-Krosno-Jasło. Pojadę z Rzeszowa na Tarnów.
0 Comments
O 8ej rano opuściłem Gdańską Fundację Hospicyjną. Krótki spacer po starym mieście, i w końcu jazda w kierunku Elbląga. Nawigacja uparcie próbowała skierować mnie w pola (zupełnie płaskie jak na kujawach- czyli żuławy..).
Od Nowego Dworu Gdańskiego pilotował mnie Arek Podhorodecki (przewodnik organizowanego co roku przez Fundację Babci Aliny rajdu rowerowego: "Przez Polskę dla polskich hospicjów". Udaliśmy się do Elbląskiego hospicjum przy ulicy Toruńskiej. Przywitała mnie inspektor d/s promocji Anna Podhorodecka. dzisiaj Wielka Sobota, więc u większości pacjentów znajdowali się członkowie ich rodzin. Noc w hospicjum, a rano kierunek: Olsztyn. Dobranoc. Trzymając cię za dłoń, pyta: dlaczego tu jestem? Chciałbym stąd wyjść. Chciałbym wrócić do domu . Tak pięknie jest za oknem...
Rano, dla odmiany, również padało. Tym razem wyruszyłem wcześniej : około szóstej rano. Po drodze dołączyło do mnie, długo oczekiwane: słońce. Spokojne tempo, senność po nocy zakłócanej deszczem. W chwili obecnej jestem już blisko Szczecina. Chwilę jechał ze mną w stronę Szczecina dawny pracownik stoczni Szczecińskiej, opowiadał o statkach, które ruszyły stąd w świat. Wśród wielu były: "kujawy' i 'kruszwica" . Niemal z czułością opisywał każdy szczegół i ... zapach ropy, jaki roztaczał się przy starcie maszyn.
Dzisiaj spotkanie z panią Ewą Nowak przedstawicielką Fundacji Babci Aliny na Polskę, więc pierwszy, poza Wągrowieckim, akcent wyprawy , który bezpośrednio dotyczy głównego celu akcji: propagowania i wspierania działalności hospicjów w Polsce. "Hospicjum to też życie." 14 KWIETNIA. PADA DESZCZ. CZEKAM JESZCZE W MIEDZYCHODZIE. PLAN NA DZIŚ : GORZÓW WLKP, docelowo :Myślibórz Około 100 km. Oto zdjęcia z pierwszych dni mojej wyprawy.
Z Międzychodu wyjechałem około 8:40 . Cały czas była to "mokra" trasa - dwa opady gradu oraz burza - czyli częste, przymusowe przerwy.
W Wiejcach (około 12 km od Międzychodu), właścicielka pałacu poczęstowała mnie ciastem i herbatą, do słodzenia której używała soku z kwiatów czarnego bzu - polecam: pyszne i zdrowe. W Krobielewku miejscowi mieszkańcy, którzy akurat robili zakupy w sklepie poradzili mi, żebym skrócił sobie drogę do Gorzowa Wlkp. , jadąc leśną drogą - faktycznie 6 km jechałem równym, pięknym asfaltem, jednak później zaczęła się droga z "białego kamienia". Dodatkowo jej stan uległ pogorszeniu pod wpływem opadów oraz intensywnego użytkowania przez ciężkie samochody wywożące drewno z lasu. To był długi dzień - jeszcze tylko Santok, szybki przejazd przez Gorzów Wlkp. I Myślibórz, a właściwie lasek za tą miejscowością, w którym rozbiłem namiot. W nocy padało... |
Ryszard Zgórski12 kwietnia wyruszam na trzydziestodniową, 3000km wyprawę rowerową po Polsce, którą chcę połączyć z pozyskaniem funduszy dla Fundacji Babci Aliny. ArchivesCategories |